O kolejny post na blogu upominała się Przyjaciółka. Odpowiedziałam jej, że nowy wpis już się kroi, a właściwie wierci. Dopiero teraz do mnie dotarło, że on się tak naprawdę wykręcał :) Ale po kolei.
Rok temu w bloku była wymiana okien - nowe zostały obstalowane w ścianach mieszkań, stare stały smutno na parkingu i stanowiły ogromny problem i dla monterów (bo trzeba je gdzieś i jakoś zutylizować) i dla spółdzielni mieszkaniowej (bo trzeba za wywózkę i utylizacja zapłacić). I tu do akcji wkraczam ja, wybawiając wszystkich z kłopotu :)
Po krótkiej rozmowie telefonicznej ze spółdzielnią, monterami, ich szefem, własnym Mężem i innymi w tej kwestii decydentami zarządziłam, że okna jadą na działkę i tymczasowo zamieszkają w blaszanym garażu :) Wieczorową porą, po zakończonej pracy, monterzy zanęceni wizją zimnego piwa - okna przywieźli na miejsce i nawet mi do garażu wstawili.
Minął rok. 18 ciężkich, drewnianych, dwuszybowych okien, opartych o mizerną konstrukcję blaszaka
- Przesunęło go o jakieś 10 cm,
- Zakurzylo się niewyobrażalnie,
- Stało się domem dla myszy, pająków, biegaczy i ... Bóg wie czego jeszcze,
- PRZESZKADZAŁO cały czas.
Wczoraj okna się doczekały. Każde zostało wytaszczone i omiecione. Następnie z wykorzystaniem wkrętarki męża, wykreciłam wszystkie okucia, klamki, zawiasy, blaszki, suwaki, mocowania... Swoją drogą po co to wszystko? Nie wystarczy zawias i klamka? Tak czy inaczej, wielkie pudło blach zostanie zezłomowane i chociaż za tamte piwa się zwróci :D
I tak, od wczoraj jestem szczęśliwą działkówką, posiadaczką 18 okien, gotowych i czekających na projekt szklarni. Okna mają takie wymiary:
- 205 x 82 pięć szt
- 134 x 109 sześć szt
- 134 x 98 jedna szt
- 134 x 79 pięć szt
- 134 x 38 jedna szt
Teraz będę układać te klocki. Pewnie zeszytu 16kartkowego braknie na poszczególne wersje projektu :) zwłaszcza że rozważam wersje z dachem szklanym, foliowym i z poliwęglanu, jedno- i dwuspadowym. Nie wiem, nie wiem...
Teraz idę zjeść drugie śniadanie - domowy chlebek z domowym masłem i domowym dżemem truskawkowym, popite mlekiem prosto od krowy. Mniam :P
Weno przybywaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz