czwartek, 17 września 2015

Chleb na drożdżach mieszany łyżką :P

Jest czasem taki dzień, że już rano wiadomo, że na kolację braknie chleba a zakwasu brak, albo jest niekoniecznie żywy, albo nie chce się nastawiać chleba na zakwasie, albo miska na zaczyn zajęta czym innym, albo mają przyjść goście,  którzy tylko białe pieczywko najlepiej z ciasta głęboko mrożonego lubią...
W taki dzień można upiec chleb biały - na drożdżach, bez wyrabiania, bez cudów,  bez dużego nakładu sił. Taki oto jak ten:
W naprawdę dużym garnku rozmieszowywujemy długą drewnianą łyżką
  • 1 litr ciepłej wody
  • 5 dag świeżych drożdży
Następnie dodajemy
  • 1 kg mąki pszennej
  • 3 łyżki oleju
  • 2 łyżki soli
  • paprochy jakie kto lubi (nasionka, płatki, orzechy, suszone owoce, ziarenka...)
Mieszamy, mieszamy, mieszamy... aż rozmieszamy  (ja wiem? może minutę, może dwie). Krwi niech Ci nie psują grudki mąki, które się rozmieszać nie dały :P
Teraz stawiamy gar w spokojnym miejscu, bez przeciągu i bez łażących kotów. Możemy teraz pobiegać po działce, podlewając warzywa, możemy pobiegać po schodach na strych i wstawić tudzież wywiesić pranie, ewentualnie możemy wreszcie po całym dniu usiąść. Byle broń Boże nie zasnąć, bo jeśli nasze ciasto stało w ciepełku, to pewnie już z gara wychodzi. 
Dwie blaszki wąskie a długie wykładamy papierem i nakładamy ciasto. I do piekarnika siup! Powinno się piec 50 min w 170°C. Po tym czasie wykonujemy próbę patyczkiem lub dłonią. 
Po upieczeniu wyjmujemy z foremek, rozbieramy z papieru i studzimy na kratce. Kroimy całkowicie zimne i jemy. I jemy. I jemy... No koniec już :) bo na kolację braknie :P

2 komentarze: