Niby w Wigilię można jeść mięso, ale po co? Zapraszam na klasycznego śledzia w nowej odsłonie :)
Bardzo lubię śledzie w każdej postaci i w każdej ilości. Dlatego nie mogło ich zabraknąć w Wigilię.
Do przyrządzenia tej pyszności potrzebujemy:
- śledzie a'la matjas w ilości, którą jesteście w stanie zjeść
- cebuli tyle ile chcecie (u mnie często wychodzi cebulka ze śledziami)
- skórka z 1/2 lub całej kiszonej cytryny
- olej do jedzenia na zimno (słonecznikowy, lniany, kukurydziany, sojowy, z orzechów włoskich czy z pestek dyni).
Śledzie płuczemy, osuszamy i kroimy na centymetrowe paseczki. Cebulę i skórkę z cytryny kroimy w drobną kostkę i mieszamy ze sobą. W słoiku układamy warstwami cebulkę z cytryną i śledzie aż do wyczerpania składników (na wierzchu powinna być cebulka). Nic NIE solimy! Całość zalewamy olejem, przykrywamy i wstawiamy do lodówki do przegryzienia. Nazajutrz można już jeść :) Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz