Wczoraj przygotowany tadżin wyśmienicie pasuje do marokańskiego chlebka batbout. Jego wielkim plusem jest to, że pieczemy go na patelni ;)
- 100 g semoliny (może też być kuskus, kasza manna lub gruba krupczatka)
- 100 g mąki pszennej chlebowej (ja daję 300 g)
- 135 ml ciepłej wody (jeśli mąki jest 300 g, to wody musi być 300 ml)
- 5 g suchych drożdży (do większej ilości mąki potrzeba 2 łcz drożdży)
- 2 łcz oliwy
- szczypta soli (1/2 łcz)
Przygotowanie:
- drożdże mieszamy z wodą i szczyptą cukru
- w misce mieszamy semolinę, mąkę, sól
- do miski wlewamy rozpuszczone drożdże i oliwę
- wyrabiamy ciasto, aż będzie gladkie i elastyczne
- kiedy z ciasta powstanie nam kula, odstawiamy ją pod przykryciem na około godzinę
- po tym czasie ciasto dzielimy na 5-6 kawałków, rozwałkowujemy je na placki i zostawiamy do ponownego wyrośnięcia; najlepiej żeby rosły na stolnicy, mocno podsypane mąką (niekoniecznie musi wam wyjść sześć piętnastocentymetrowych placków, można zrobić więcej a mniejszych)
- placki pieczemy z dwóch stron na suchej patelni; ważne żeby patelnia miała grube dno
- po ostudzeniu nadziewamy ulubionym farszem lub podajemy do mięs z sosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz